Julia z Krzyśkiem wpadli do nas dosłownie na sekundę odebrać zdjęcia z reportażu ślubnego. Cóż, może na dwie minutki. Kiedy jednak usiedli i zaczęliśmy rozmawiać okazało się, że Krzysiek to prawdziwy bajarz i to taki porządny. Od słowa do słowa weszliśmy na temat „piękna okolica” i Krzysztof „odpłynął” – opowiadał o miejscu w którym się urodził i kocha, o barwnej historii takich małych polskich zakątków. Jesteśmy zachwyceni. Dopisujemy na listę „trzeba odwiedzić” i czekamy na lepszą pogodę. Do zobaczenia – NA BANK!