Kiedy Brytyjczyk się żeni, nie zaskoczy nikogo wybierając się bezpośrednio przed ceremonią do pubu z drużbami. A jeśli Panna Młoda spóźni się na ślub pół godziny – dla nikogo nie będzie to problem. Taki właśnie jest Londyn: swobodny, wyluzowany. Taka sama była atmosfera na weselu Izy i Nicka. W ten klimat wpasował się pastor, który zabawiał gości wesołymi uwagami. Gdybyście jeszcze słyszeli jak Nick poradził sobie z polskimi, szeleszczącymi głoskami…  Tym razem byliśmy na ślubie Polki i Anglika. Takie wydarzenie musiało skończyć się dwoma plenerami. Zapraszamy do obejrzenia zdjęć: i z Oxfordu, i z Krakowa. Za współpracę przy reportażu i brytyjskim plenerze dziękujemy Magdzie Kryjak.
When Briton gets married, noone should be surprised by a Pub visit of the Groom with his Groomsmen just before the wedding. And if the Bride is half an hour late – its also not a problem for anyone. That is what London wedding is: casual, laid back. The same was the atmosphere at the wedding of Iza and Nick. Even the pastor has fit this climate, entertaining the guests with cheerful remarks. If you just could hear Nick coped with Polish, rustling Phonics  This time we were at the wedding of Polish Bride and an Englishman. Such an event had to end up with two portrait sessions. Entertain the photos: UK Wedding, Oxford and Krakow. We would like to thank Magda Kryjak for cooperation with British reportage and portrait session.