Nic dodać nic ująć, kiedy się podróżuje przez całe miasto z męskim chórem za plecami. Panowie ułani dali czadu i dam głowę, że wszystkie panny i wdowy na bank siedziały w oknach i patrzyły utęsknionym wzrokiem. A wesele… jak widać cudni ludzie w cudnym miejscu. Najmilsze jednak było to, że oni są tacy cudni również w środku. Cieplutko nam w sercach na wspominanie tego wesela. Lucy, Attila – pozdrawiamy gorąco!!!